Jeśli u Was za oknem jest tak samo szaro, buro i ponuro jak u mnie, to zapraszam na krótką wycieczkę do malowniczego Soplicowa, gdzie korzystając z gościnności podkomorzego Marka zrobiłam sesję zdjęciową chusty Esme. W mojej interpretacji wyszła bardzo pastelowa i wiosenna, ale trochę wiosny chyba przyda się nam tej jesieni...
A więc do Soplicowa jak w centrum polszczyzny; Tam się człowiek napije, nadysze Ojczyzny!
Dobra, przyznaję. Ostatnio więcej się dzierga na szydełku (i na drutach! Jej, nauczyłam się, brawo ja!) niż koralikuje, ale od czasu do czasu coś tam na warsztacie powstaje. Ten komplet wyplotłam jeszcze przed wakacjami, z nadzieją, że założę go do ulubionej, letniej spódnicy w kolorze koralowym - niestety, spódnica musi poczekać na kolejny sezon. Jeśli nie muszę, to nie wychodzę, wakacje też odpuściłam i pamiętam o myciu rąk. Przeżyjemy to wszystko (a przynajmniej taką staram się mieć nadzieję i walczę z ogarniającymi stanami nerwicowo-depresyjnymi...) i odbijemy sobie w przyszłości :)
Prawda?
– Chciałem powiedzieć (…) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.Śmierć zastanowił się przez chwilę.KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.