GALAXY
Koniec roku to moment podsumowań i planów na przyszłość. Na krótkie podsumowanie się skuszę, ale plany sobie daruję - rok 2020 przekonał mnie, jak bardzo nieprzewidywalne może być życie i jak łatwo wywraca się do góry nogami. Trochę bliższa zaczyna mi być perspektywa życia z dnia na dzień - nigdy nie wiesz, co się stanie, więc ciesz się tym, co tu i teraz.
Długo zastanawiałam się, czym pożegnać mijający rok i postanowiłam dodać mu na sam koniec odrobinę blasku.
GALAXY
Ten niebanalny naszyjnik to efekt mojego udziału w Inspiracjach - najprzyjemniejszej współpracy mijającego roku. Kiedy zobaczyłam w paczuszce te księżycowe bazy w różnych rozmiarach, niemal od razu wiedziałam, co z nich zrobię, a jedyną niewiadomą było wybranie odpowiedniego wzoru do wyplecenia koralikowych kulek.
Zdecydowałam się na tutorial autorstwa Neli Kabelovej, jednej z moich ulubionych koralikowych twórczyń. To już trzeci raz, jak sięgnęłam po tutorial jej autorstwa - na dwa pozostałe możecie zerknąć tutaj: [KLIK] i [KLIK]. Tym razem na warsztat poszedł tutorial "Kolczyki - Little Star" opublikowany w magazynie Beading Polska w numerze 6/2017. Jak zawsze prosty i efektowny - polecam każdy tutorial Neli!
Zbliżenia na detale są piękne, ale najlepiej ten naszyjnik prezentuje się na modelce - i w tej roli występuje jak zawsze niezawodna Wiewiórka w okularach w pozie na "wcale-nie-jest-mi-zimno", za co ślę podziękowania. Wiewiórka pojawi się już niedługo w kolejnym poście, już w Nowym Roku - dzielnie pozowała tamtego zimnego dnia ;)
Te GemDuo mają naprawdę obłędny kolor i idealnie pasują do roli dyskretnego, sylwestrowego świecidełka - nawet jeśli witacie Nowy Rok tak jak ja, na kanapie i w piżamie :)
A skoro już mowa o pożegnaniu starego roku, skuszę się na małe podsumowanie. Dwanaście miesięcy temu miałam zaplanowany niemal cały 2020 rok jeśli chodzi o kwestie rękodzielnicze i, niespodzianka - nic z tych planów nie wyszło, a lista miała tylko sześć skromnych punktów. Jak chyba dla każdego ten rok obfitował w wielkie zwroty akcji, mniejsze potknięcia i odrobinę radości, ale generalnie był po prostu kiepski. Jeśli miałabym szukać pozytywów, to na pewno jednym z nich jest mój powrót do szydełka i plan nauki na drutach - zawsze chciałam wrócić do jednej z moich pierwszych technik i udało mi się skończyć w terminie szydełkowy prezent świąteczny dla Babci, która przed wielu laty dała mi pierwsze szydełko do ręki i nauczyła czym są łańcuszki, słupki i pikotki. Bardzo chciałam się nauczyć robić na drutach i liczę, że w niedalekiej przyszłości mi się to uda - pierwsze plany i próby są, tylko czasu brakło.
Kolejnym plusem, a na pewno wielką radością, jest to, że dwie moje pracy poszły w świat - wisior Anastasiya darowany został na licytację dla małego Franusia, który bardzo chce się obudzić, a chusta Esme powędrowała w paczce świątecznej do jednego z dps-ów i otula ramiona nieznanej mi babci - mam nadzieję, że bardzo się jej spodobała :) Każdy dobry uczynek wart jest zapamiętania i sprawia ogromną radochę!
Trochę radochy mi zabrakło, jeśli chodzi o moje blogowanie - dużo mniej chętnie pisze mi się notki, wolę czas poświęcić na dzierganie, ale to również chyba pewna zmiana mojego podejścia do mediów społecznościowych i Internetu jako całości. Był taki moment, że oceniałam atrakcyjność mojego rękodzieła i, w konsekwencji, moją wartość jako rękodzielnika przez pryzmat ilości komentarzy i kliknięć na facebooku. Zaczęłam się porównywać z innymi rękodzielnikami i nie mogłam zrozumieć, dlaczego prace kiepskiej jakości i nierzadko niechlujne są tak często komentowane jako "wspaniałe" czy "zjawiskowe", a ja sobie stoję z boku z moimi naprawdę niezłymi wytworami rąk własnych i nikt mnie nie widzi. Wpadłam w pułapkę toksyczności Internetu i dla własnego zdrowia trochę się od niego odcięłam, by wrócić do tego co najważniejsze - rękodzieło ma być przyjemnością, a nie przymusem, ma sprawiać radość, a nie frustrować. Po raz pierwszy spotkałam się również z hejtem i plagiatem, a nie są to najprzyjemniejsze aspekty blogowania i trochę mnie do Internetu zniechęciły. Szczególnie hejt mocno we mnie uderzył, szczęście, że to był krótkotrwały epizod. Nie znaczy to, że znikam z blogspota czy facebooka, ale zamierzam podejść do tego na luzie i nie nastawiać się na to, że zawojuję Internet. Będę spokojnie robić swoje, dzielić się swoimi pracami i zaglądać na Wasze strony i blogi. Bez przymusu, bez spiny, po prostu dla frajdy :)
Mam nadzieję, że rok 2021 przyniesie mi więcej czasu na rękodzieło, a powiem Wam w sekrecie, że jest z czego wybierać, bo Mikołaj wiedział, co mi pod choinkę przynieść ;) Chciałabym udziergać pierwszy sweter na drutach i zaprojektować przynajmniej jeden wzór na chustę (trzeba mierzyć wysoko, co nie?). Chciałabym skończyć (lub rozpruć) kilka projektów koralikowych, które czekają nawet po 3 czy 4 lata, chciałabym wyhaftować koralikami kilka broszek i wisiorów, w końcu uporządkować moje zbiory i zrobić jeszcze kilka innych rzeczy...
Kolejnym plusem, a na pewno wielką radością, jest to, że dwie moje pracy poszły w świat - wisior Anastasiya darowany został na licytację dla małego Franusia, który bardzo chce się obudzić, a chusta Esme powędrowała w paczce świątecznej do jednego z dps-ów i otula ramiona nieznanej mi babci - mam nadzieję, że bardzo się jej spodobała :) Każdy dobry uczynek wart jest zapamiętania i sprawia ogromną radochę!
Trochę radochy mi zabrakło, jeśli chodzi o moje blogowanie - dużo mniej chętnie pisze mi się notki, wolę czas poświęcić na dzierganie, ale to również chyba pewna zmiana mojego podejścia do mediów społecznościowych i Internetu jako całości. Był taki moment, że oceniałam atrakcyjność mojego rękodzieła i, w konsekwencji, moją wartość jako rękodzielnika przez pryzmat ilości komentarzy i kliknięć na facebooku. Zaczęłam się porównywać z innymi rękodzielnikami i nie mogłam zrozumieć, dlaczego prace kiepskiej jakości i nierzadko niechlujne są tak często komentowane jako "wspaniałe" czy "zjawiskowe", a ja sobie stoję z boku z moimi naprawdę niezłymi wytworami rąk własnych i nikt mnie nie widzi. Wpadłam w pułapkę toksyczności Internetu i dla własnego zdrowia trochę się od niego odcięłam, by wrócić do tego co najważniejsze - rękodzieło ma być przyjemnością, a nie przymusem, ma sprawiać radość, a nie frustrować. Po raz pierwszy spotkałam się również z hejtem i plagiatem, a nie są to najprzyjemniejsze aspekty blogowania i trochę mnie do Internetu zniechęciły. Szczególnie hejt mocno we mnie uderzył, szczęście, że to był krótkotrwały epizod. Nie znaczy to, że znikam z blogspota czy facebooka, ale zamierzam podejść do tego na luzie i nie nastawiać się na to, że zawojuję Internet. Będę spokojnie robić swoje, dzielić się swoimi pracami i zaglądać na Wasze strony i blogi. Bez przymusu, bez spiny, po prostu dla frajdy :)
Mam nadzieję, że rok 2021 przyniesie mi więcej czasu na rękodzieło, a powiem Wam w sekrecie, że jest z czego wybierać, bo Mikołaj wiedział, co mi pod choinkę przynieść ;) Chciałabym udziergać pierwszy sweter na drutach i zaprojektować przynajmniej jeden wzór na chustę (trzeba mierzyć wysoko, co nie?). Chciałabym skończyć (lub rozpruć) kilka projektów koralikowych, które czekają nawet po 3 czy 4 lata, chciałabym wyhaftować koralikami kilka broszek i wisiorów, w końcu uporządkować moje zbiory i zrobić jeszcze kilka innych rzeczy...
Jeśli mi się to uda - to super, a jeśli nie, to też w porządku. Rok 2020 nauczył mnie, że najważniejsze to zdrowie i bliscy - dlatego życzę sobie i Wam, abyśmy za rok mogli spędzić sylwestrową noc ze swoimi najbliższymi, żebyśmy byli zdrowi i po prostu - żebyśmy byli.
Wisior "Galaxy":
- na podstawie tutorialu Neli Kabelovej "Kolczyki - Little Star", opublikowanego w magazynie Beading Polska 6/2017
- łańcuszki, ogniwka, bazy w kształcie księżyca - stal szlachetna
- Miyuki Round 8/0, 11/0, 15/0 Silver
- Matubo GemDuo Polychrome/Indigo Violet
- Swarovski Xillion Bead 4mm Montana
PS
Uważni pewnie zauważyli nowy znak wodny na zdjęciach - jak zwykle to dzieło szalenie utalentowanej graficzki Marty Dec. Zmierzy się z każdym problemem i ma niezwykle dużo cierpliwości dla takich perfekcjonistek jak ja ;) Polecam!
Uważni pewnie zauważyli nowy znak wodny na zdjęciach - jak zwykle to dzieło szalenie utalentowanej graficzki Marty Dec. Zmierzy się z każdym problemem i ma niezwykle dużo cierpliwości dla takich perfekcjonistek jak ja ;) Polecam!
Ten rok to był jakiś cholerny rollercoaster, więc cieszmy się po prostu z tego, co mamy. ;) Będę trzymać kciuki i dopingować Cię w Twoich rękodzielniczych działaniach zza okopu mojego fortu zbudowanego z książek! :D
OdpowiedzUsuńPS. To nie była poza na "wcale-nie-jest-mi-zimno". To było poza na co innego, o czym świetnie wiesz. ;)
To była poza na "dość-już" :D
UsuńO ludzie! Jak bardzo zgadzam się z Twoimi przemyśleniami co do starego roku i planów z nim związanych...dziękuję, że sie nimi podzieliłaś :) Co do mediów społecznościowych, jakbys wyjęła mi to z ust, też kiedyś miałam spinę i zależało mi na komentarzach oraz polubieniach a to nie o to w tym chodzi. A ludzi plujących jadem niestety nie brakuje....tez sie o tym przekonałam :( Trzymam mocno kciuki za nowe projekty zarówno dziergane jak i koralikowe, a przede wszystkim dużo zdrówka :)
OdpowiedzUsuńMedia społecznościowe potrafią skutecznie odwrócić uwagę od tego, co najważniejsze :( Dlatego najważniejsze to się im nie dać ;) Dziękuję za życzenia, Tobie też wszystkiego co najlepsze - zdrówka, uśmiechu i miłości! ♥
UsuńZ tego wszystkiego zapomniałam : naszyjnik bardzo pomysłowy o nazwie idealnie pasującej do niego samego :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję :))
UsuńNazwa sama w sobie świetna:) Pięknie się prezntuje.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńPiękny, niebanalny naszyjnik :) Twoje podsumowanie roku bardzo przypomina moje przemyślenia. Przerwę od internetu mam już jakieś pół roku i jest to zbawienne dla mojej psychiki. Aż zapomniałam hasła do rękodzielniczego konta... Teraz zastanawiam się na jakich zasadach wrócić, żeby się całkiem nie odcinać. Bo jednak podglądania prac innych i pokazywania swoich trochę brakuje ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba znaleźć złoty środek, ale nie pomogę, bo sama mam z tym problem ;) Staram się siebie samą motywować do zaglądania tutaj, ale trudno mi to przychodzi. Może taki okres, może jakaś poważniejsza zmiana, jeszcze nie wiem. Czas pokaże ;)
UsuńCieszę się, że do mnie zajrzałaś, to znaczy naprawdę wiele! Zastanawiałam się już parę razy, czemu zamilkłaś i co tam u ciebie słychać :)