PINKY PINK
Dzień dobry!
Ostatni egzamin był wczoraj, czyli sesja już za mną, hurra! Nie chwaląc się, zdana na piątki, czyli wreszcie mogę się zająć tym, co w życiu najważniejsze, co nie? ;) Pozostając w temacie prezentów choinkowych (jeszcze tylko, łącznie z dzisiejszym postem, trzy drobiazgi zostały do pokazania :) ), gwiazda dzisiejszego postu to moja ulubiona broszka, wykonana specjalnie dla mojej babci ciotecznej :)
PINKY PINK
Co tu dużo mówić, haft koralikowy mnie wciągnął i to jemu poświęciłam większość prezentów gwiazdkowych. Wpływ na to także miał fakt, że broszka może pasować kobiecie w każdym wieku i o każdej urodzie ;)
Centrum tej ślicznotki stanowi piękny, różowy jaspis cesarski w kształcie łezki. Broszka nie mogła być zbyt ciemna, musiała być dość krzykliwa i jasna, żeby ożywić Cioteczkę, więc postawiłam na róż i już ;)
Jaspis został otoczony - a jakże! - różowymi TOHO Round w rozmiarze 11/0: Ceylon Cotton Candy, Permanent Finish Galvanized Orchid. Towarzyszy im moja ulubiona "piętnastka: TR Trans-Rainbow Crystal. One są dobre zawsze i wszędzie, dlatego je tak lubię ;)
Dodatkowo, całość została otoczona 4 mm., różowymi, fasetowanymi kuleczkami kociego oka. To chyba moja ulubiona część całości i uważam, że pasuje tutaj jak ulał!
Tył podszyty ekoskórką w kolorze beżowym (wspominałam, że uwielbiam dopasowywać skórkę w kolorze kontrastowym?), zapięcie proste, nie z gatunku tych "bezpiecznych" - Cioteczka ma jedną rękę niesprawną, więc takie jest jej łatwiej zapiąć. Jak widać, ścieg pozostawia jeszcze sporo do życzenia, ale, wedle chronologii, to moje drugie podejście do haftu koralikowego, więc ręka jeszcze była niewprawna. Zresztą, dalej jest ;)
I jeszcze jeden rzut oka na całość. Zdjęcia są nieco gorszej jakości, bo robione były w ogromnym pośpiechu - dlatego też nie zmierzyłam broszki - i w okropnie pochmurny dzień, ale mam nadzieję, że uroda broszki wszystko przyćmiewa ;)
Jak widać, dzisiaj znów szybko, zwięźle i na temat, co pewnie niektórych ucieszy ;)
Lecę uzupełnić zaległości na Waszych blogach, potem czas coś pokoralikować, a w niedzielę...
A w niedzielę zabiorę Was do Paryża, ha! ;)
Gratuluję zdanej sesji! Jak to dobrze, że ja mam to już dawno za sobą.... ;-)
OdpowiedzUsuńA broszka jest cudna! Jak tylko ją zobaczyłam, to pomyślałam: "Wow! Ale wesoły cukiereczek!" ;-) Bardzo wiosenna, optymistyczna i słodka, żadna kobieta nie przejdzie koło niej obojętnie!
Pozdrawiam serdecznie!
Ja w sumie już też dawno powinnam skończyć studiowanie, ale się zachciało kolejnego kierunku :P
UsuńSama się nie mogę napatrzeć na tą broszkę, a i duma mnie rozpiera, że taki uroczy drobiazg potrafiłam zrobić ;) Pięknie dziękuję za miłe słówka i odwiedziny :)
Słonecznie pozdrawiam!
Przepiękna. Fantastyczne kolory! Bardzo podoba mi się ten jaspis.
OdpowiedzUsuńHaft koralikowy jest super.
O tak, haft jest super i wciąga jak ruchome piaski ;)
UsuńPozdrawiam!
Śliczny jaspis i śliczna jego oprawa :) Nawet moja niechęć do różu jakoś się nie odzywa w tym przypadku :-)
OdpowiedzUsuńCzyli zadanie wykonane, brosia się podoba ;)
UsuńPozdrawiam cieplutko!
Dla mnie i tak za długo ;) nie widać, żebyś dopiero zaczynała koralikowanie, tył starannie podszyty. Ja tam bym się niczego nie czepiała, chociaż nie przepadam za różem :p
OdpowiedzUsuńMaruda ;) Ale i tak Cię uwielbiam! ;)
UsuńBardzo ładna brosia. Kolorek jaspisu śliczny i wszystkie dobrane elementy do niego pasują. Ciocia z pewnością będzie zadowolona z prezentu.
OdpowiedzUsuńJuż była zadowolona, wzruszyła się okropni i nosi ją codziennie :) Dziękuję za miłe słówka!
UsuńRewelacyjna. Bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie :)
UsuńPiękne dzięki za słowa pochwały, uskrzydlają ;)
OdpowiedzUsuńFajna ta broszka, ciocia-babcia na pewno zadowolona!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie!
UsuńBroszka jest prześliczna! Wszystko piękne, ale kocie oko naprawdę przykuwa wzrok! Czekam na inne drobiazgi
OdpowiedzUsuńW kocim oku się zakochałam i już poluję na kolejne kolory, w końcu, nie samym różem człowiek żyje ;)
UsuńPrzede wszystkim gratuluję zdanej sesji! I takiej ślicznej broszki również :) Róż mi nie straszny, powiem, że wręcz go lubię dlatego Twoją broszkę nosiłabym z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za gratulacje i dziękuję za takie miłe słówka, to chyba najprzyjemniejszy komplement :)
UsuńTe wszystkie nazwy to czarna magia dla mnie, ale wiem jedno masz talent i cierpliwość. A broszka będzie pasować każdej kobiecie jak napisałaś.
OdpowiedzUsuńPiękno w prostocie formy. Bardzo ładna, ładnie wykonana i śliczne kolory:)
OdpowiedzUsuń