MINI
Z tymi naszymi rękodzielniczymi pracami to czasem jest tak, że robimy najprostszą na świecie rzecz, coś, co już mamy opracowane i opatentowane, bo robiliśmy to setki razy... I za sto pierwszym razem - niespodzianka! Coś nie wyszło, coś się popsuło, coś nie wygląda dobrze. I co wtedy? Można pracę rozpruć i zacząć od początku, ale jeśli człowiek nosi się z tym zamiarem od ponad roku, to wyraźny znak, że daną pracą należy się zaopiekować jak najczulej i przytulić do serducha ;)
MINI
Przekopując się przez zdjęcia na moim telefonie, odkryłam, kiedy to maleństwo powstało - ponad półtorej roku temu! Bardzo dawno temu, ale przez ten cały czas miałam nadzieję, że w końcu poprawię tę broszkę, gdyż ma mały defekt, który bardzo mnie kłuje w oczy ;)
Gdy opublikowałam w stories na moim Instagramie kilka zdjęć tej broszki - tak trochę w temacie dyskusji o "brzydocie", jaka jakiś czas temu przetoczyła się przez internetowe zakątki - nikt nie zauważył jej defektu... To dobrze, ale wiecie, mnie i tak w oczy to wpada ;) A chodzi o błąd przy przyszyciu taśmy cyrkoniowej, przez co taśma się nieco odgina i widać biały filc pomiędzy koralikami a taśmą. Drażniło mnie to (i trochę wciąż drażni), dlatego miałam w planach rozprucie całości i uszycie broszki od początku, bo jako całość naprawdę mi się podoba. To niewielka robota, więc miałam naszykowaną saszetkę z materiałami, która przez ponad rok ze mną przebywała to tu, to tam...
Ale ciągle było coś ważniejszego do uszycia lub udziergania, przyznam się, że mnie się też nie chciało, a i koniec końców o niej zapomniałam.
Odnalazła się, gdy robiłam porządki i wtedy postanowiłam ją zostawić dla siebie i ukochać - może jeszcze kiedyś pomyślę nad poprawieniem jej, ale chwilowo zagościła w mojej szkatułce i ma się tam świetnie. Ja tylko muszę nauczyć się nie spoglądać na ten filc (ach, ten perfekcjonizm!).
Nie mam więcej historii o tej broszce - ot, pamiętam, że chciałam po prostu coś zrobić i pobawić się kolorami, a uwierzcie, jak na mnie to odważnie wygląda ;) Tył podszyłam zieloną ekoskórką, zamontowałam zapięcie (i trochę mnie za mocno nożyczki poprowadziły...) najbliższe odcieniowi koralików i tyle. Voilà!
Broszka nie jest wielka, ma 4x5cm.
Macie swoje prace, które miały być poprawione albo się nie udały, a i tak z Wami zostają? Opowiedzcie!
Broszka "Mini":
- wymiary: 4cm na 5cm
- jaspis cesarski
- Miyuki Delica 11/0 Lined Crystal/Pale Lilac
- Miyuki Delica 11/0 Lined Pale/Magenta Luster
- Toho Treasure Galvanized Carnival
- Toho Round 15/0 Dark Brown
- taśma cyrkoniowa
Broszka jest piękna, a jakbyś o tej taśmie nie napisała, to choćbym i 3 dni gały wlepiała w zdjęcia, to nic bym nie zauważyła. :D
OdpowiedzUsuńBo nie wiesz jak Ci palcem nie pokażę, co jest pocieszające xD ;*
UsuńZapewniam Cię, że ten filc widzisz tylko Ty. Ale rozumiem Cię doskonale, bo te moje prace z defektem leżą, albo wiszą i czekają na święty Nigdy. Nie noszę, bo to 'coś' denerwuje. Staram się szyć kiedy nie jestem zmęczona i wszystko widzę i myśli mi się lepiej, żeby nie przeoczyć czegoś tam po spędzeniu nad pracą kilku godzin. Śliczna jest broszka i zamiast ją pruć pomyśl o podmalowaniu białego filcu kredką, albo pisakiem do tkanin. Może się uda.
OdpowiedzUsuńDzięki za wskazówki, będę kombinować :) Albo zostawię ją taką, jaka jest, mimo niedoskonałości ;)
UsuńKolory są mega <3
OdpowiedzUsuńCo do filcu to fakt, jak ktoś siedzi w koralikach rzuca się w oczy, chociaż dla innych pewnie jest nie do zauważenia, jak zresztą widać po komentarzach wyżej :) Nie wiem czy to kwestia przyszycia taśmy czy po prostu obszycie Ci ją ściągnęło, warto zawsze dać za taśmą jeszcze jeden rządek haftu, wtedy nawet jeśli nie całkiem dobrze była wszyta to i tak się wyrówna :D
Źle szyłam taśmę, nie powinnam od kaboszonu, a do kaboszonu, bo dlatego tak się to ściągnęło - jak wiadomo, człowiek uczy się całe życie ;)
UsuńZawsze tak jest- twórca widzi każdy błąd - inni jak nie pokażesz palcem to nie zauważą;)
OdpowiedzUsuńPiękna broszka i daleko jej do brzyduli
pozdrawiam serdecznie
Pięknie dziękuję i również pozdrawiam!
Usuń