GAILLARDIA
Niektóre, nawet najbardziej skomplikowane prace powstają w jeden wieczór, a inne potrafią się ciągnąć miesiącami i końca nie widać... Tak było z tym kompletem. W teorii prosty w wykonaniu, w praktyce zabrał mi miesiąc z życia, jedną parę bigli, trzy daggery i cztery igły. Niektóre ofiary trzeba ponieść i człowiek nic na to nie poradzi, ważne, że efekt wart poświęceń ;)
GAILLARDIA
Pewnej Martynie bardzo spodobał się wisior GERBERA HUNGARICA i poprosiła, aby stworzyć dla niej takie same kolczyki w takim samym zestawie kolorystycznym. Wzór, na bazie którego powstał tamten wisior, wydawał mi się zbyt duży na kolczyki i postanowiłam poszukać czegoś podobnego, bowiem obowiązkowo musiały znaleźć się tu daggery. Zauroczył mnie tutorial w specjalnym wydaniu magazynu "Beads and Beyond" - BEAUTIFUL BEADWORK JEWELLERY. Pełny wzór wykonałam przy wisiorze, natomiast kolczyki nieco zmieniłam, by były wizualnie lżejsze.
Kolczyki, jak już wspomniałam, są inspirowane tutorialem, bowiem przy ich wykonywaniu zrezygnowałam z drugiego, wewnętrznego okręgu, wykonanego z mniejszych daggerów. Dodałam też parę modyfikacji od siebie, aby całość się dobrze trzymała. W opisie w gazecie przechodzi się raptem dwa razy igłą przez każdy dagger, ja przeszłam cztery razy i dodałam między daggery małe Toho ROUND 15/0, aby praca była stabilna. Płatki kwiatu dalej się delikatnie ruszają, ale nie niepokojone ładnie trzymają kształt :)
Tył zrobiłam już zgodnie ze wzorem, tu nie było co wymyślać ;) Każdy kolczyk zawiesiłam na długich biglach ze stali nierdzewnej.
Kolczyki mają ok 4 cm średnicy i, wbrew swoim wymiarom oraz ilości użytych koralików, są bardzo lekkie. Moim skromnym zdaniem, bardzo wdzięcznie prezentują się na uchu :)
Martyna czekała dość długo, bo trudno było zdobyć materiały dokładnie w takich kolorach jak chciała, ciągle czegoś brakowało, a na koniec, na domiar złego, złamał mi się jeden z bigli i musiałam domówić nowe. Jak pech, to pech ;) W każdym razie, nie byłabym sobą, gdybym nie dodała "małego" gratisu w postaci wisiora.
Wykonany według wzoru z gazety, dokładnie z tymi samymi modyfikacjami - starałam się jak najwięcej przejść igłą między koralikami, aby całość się trzymała, no i dodałam mniejsze koraliki, które pełnią funkcję stabilizującą całość. Wisior początkowo miał być broszką na szpilce, ale po jego wykonaniu okazało się, że żadna baza ze szpilką, jaką mam, nie uniesie takiego ciężaru ;)
Z tyłu, w formie krawatki, wszyłam sporą opaskę z Miyuki DELICA, aby nowa właścicielka mogła sobie zmieniać nośnik wisiora w zależności od potrzeb, preferencji i humoru ;) Wisior jest nieco tylko większy od kolczyków, ma niecałe 5 cm, za to cięższy jest dużo bardziej. Tak na oko (chyba na rękę?) jeden wisior to ciężar dwóch kolczyków.
Myślę, że prezentuje się naprawdę zacnie, chociaż nie powiem, abym chciała sobie zrobić taki sam. Mam już odłożone koraliki na swoją gerberę wg poprzedniego wzoru, muszę się tylko zaprząc do roboty ;)
Słówko o kryształkach, bo to pewna ciekawostka - w centrum kolczyków jak i wisiora mamy rivoli firmy Matubo. Postanowiłam je wypróbować jako tańszą alternatywę dla Swarovskich, poza tym, w Swarkach nie było potrzebnych dla mnie kolorów i rozmiarów. Prócz ceny nie zauważyłam żadnej różnicy i jakościowo nie odbiegają one od swoich droższych odpowiedników, a nawet mają pewną zaletę - nieco szerszy rant, co pozwala łatwiej montować koraliki i lepiej się one utrzymują. Plusem jest również cudna gama kolorystyczna, bowiem mamy nie tylko pełne błysku rivoli, jak u Swarovskiego, ale również mleczne, nieprzejrzyste, nieco zgaszone kryształki, takie jak użyte przeze mnie. Już się w kilka kolorów zaopatrzyłam, chociaż moja miłość do Swarovskiego wcale nie zgasła ;)
Mam nadzieję, że komplet zachwycił Was równie mocno jak jego nową właścicielkę, Martynę ;) Wybaczcie niższą niż zwykle jakość zdjęć, ale w obecnej mało słonecznej aurze za oknem mój aparat nie radzi sobie najlepiej i chyba delikatnie sugeruje, żeby posłać go na emeryturę... albo zakupić porządne lampy do namiotu bezcieniowego.
Następny post będzie dużo szybciej niż ten, obiecuję, bowiem mam do pokazania coś drobnego, ale bardzo efektownego. Małe też może być piękne, o czym się niedługo przekonacie ;)
Wisior i kolczyki "Gaillardia"
- Matubo Rivoli Dark Green Alabaster - 12 mm i 14 mm
- CzechMates Dagger Beads Siam Ruby Silver Rain 16x5mm
- CzechMates Dagger Beads Matte Lt Siam Ruby 10x3mm
- Toho ROUND 15/0 Galvanized Aluminum
- Miyuki DELICA 11/0 Galvanized Silver
Piękny komplet :) Nie sądziłam, że gerbery mogą być też kolczykami (właśnie ze względu na rozmiar) - uwielbiam takie duże i nietypowe uszne ozdoby :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że gdybym nie była zobligowana do zrobienia takich kolczyków, też bym nie wpadła na to, że takie duże mogą tak idealnie wpasować się w formę kolczyków ;) Ja w ogóle uwielbiam uszne ozdoby, małe, duże i te średnie też, chociaż przyznam, ciągnie mnie do zrobienia dużego, naprawdę dużego pierścionka ;)
UsuńMartyna była zachwycona i prawie że skakała z radości, jak dostała ten komplet, więc te cztery igły i reszta ofiar w ludziach i materiałach nie poszły na darmo ;)
OdpowiedzUsuńTo na pewno, if you know what I mean ;)
UsuńPrzepiękny komplet :)Mnie zachwycił :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie dziękuję :)
UsuńPięknie to wszystko wyszło,ale ja chyba wolałabym to osobno :) same kolczyki skradły moje serduszko 💛 a wisior super wyglądałby z moim ulubionym golfem :)
OdpowiedzUsuńZależy co kto lubi ;) Kiedyś nosiłabym całość, ale teraz też skłaniam się ku noszeniu takiego kompletu oddzielnie :)
UsuńPiękny komplet, kolorystycznie bardzo energetyczny. Piękna praca, bardzo pięknie wykonana. Zauroczona jestem faktem, że koralikami można tak pięknie odwzorować naturę :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie, ogromnie mi miło, że tak przypadł do gustu :)
UsuńCudo!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńSuper komplet, dla kolorowej dziewczyny. Fajne te daggery, chyba muszę odświeżyć moje zapasy!
OdpowiedzUsuńJa dopiero odkrywam możliwości daggerów, ale nie mam dość ;)
UsuńPiękne, energetyczne kolczyki :) No i gratisowy wisior- cudo po prostu. Nic dziwnego, że obdarowana była zachwycona. Warto było ponieść kilka strat ;)
OdpowiedzUsuńJak to mówią anglojęzyczni "no pain, no gain" ;) Szkoda tylko, że musiałam igły dokupić znowu ;)
UsuńPiękny komplet 😍 Ja do szczęścia potrzebowałabym jeszcze pierścionka 😘
OdpowiedzUsuńO pierścionku myślałam, ale chyba byłby bardzo nieporęczny przy noszeniu go i wykonywaniu różnych czynności ;)
UsuńPrzepiękna praca :)
OdpowiedzUsuńChylę czoła :)
Dziękuję :)
UsuńDziękuję! :)
OdpowiedzUsuńPiękne
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń