SPOTTED PYTHON
Witam!
Wybaczcie, że tyle mnie nie było, ale sesja bywa bezlitosna. Dziękuję wszystkim, którzy trzymali kciuki za moje egzaminy :) Jeszcze jeden mnie czeka, ale to we wrześniu, a teraz wszystko zdane i mogę się zająć nowymi projektami. Dzisiaj jednak przedstawiam jeszcze jeden ze "starych". Nowe będzie się na blogu przeplatało ze starym, bo czeka mnie pewna życiowa rewolucja ;)
Ale, do rzeczy!
Ten wzór chodził za mną od dawien dawna, ale jakoś nie było okazji ;) Planowałam go jako jeden z prezentów na poprzednie Boże Narodzenie, ale czas mnie zagonił, więc włóczka z nawiniętymi koralikami po prostu czekała na swoją kolej i nabierała mocy urzędowej. W końcu się udało - wszyscy mają węża, mam i ja ;)
SPOTTED PYTHON
Pyton jak widać prezentuje się zacnie. Dziergało się go miło (chociaż jak raz się nić zaplątała... brr. wolę tego nie wspominać), ale problemem okazały się skręcające się we wszystkie strony koraliki. To nie pierwszy taki problem z moimi sznurami i dochodzę do wniosku, że to chyba wina kordonka. Ktoś coś poleci do ukośników z TOHO 11/0? ;)
Kolory obierałam wzorując się na innych wężach, jakie krążą po Internecie. To oczywiście TOHO Round 11/0 - Opaque White, Opaque-Lustered White, Silver-Lined Frosted Dark Topaz, Silver-Lined Med Topaz i Dark Bronze (uff, chyba wszystko ;) )
W naturze węże chyba rzadko pokazują brzuch, ale ten bardzo chciał się uwiecznić na zdjęciu ;) Kiedy robiłam bransoletkę, byłam przekonana, że wąż się "zawinie". Ku mojemu zaskoczeniu, wyszło nadzwyczaj prosto - z jednej strony skórka węża, z drugiej strony jego brzuch. Idealnie!
Sporo problemów było z wklejeniem go w głowę i ogon - mimo użycia odpowiedniego kleju, nić nie chciała się trzymać końcówek, musiałam go kleić na kilka warstw i wspomagać się różnymi nietypowymi narzędziami jak np. wykałaczka. I się udało :)
Wąż powędrował (a raczej zasunął?) na rękę mojej siostry, Styśki, która miała ogromny wkład w jego powstanie - uratowała mnie, gdy nić się splątała i zrobił się supeł gigant, a ona, pełna cierpliwości, długie godziny rozplątywała nitkę.
A Wam jak się podoba wężowa, ekologiczna skórka na rękę? ;)
Nic nie szkodzi, że musiał tyle czekać na swoją kolej - wcześniej węże trochę mi się przejadły, bo było ich dużo na blogach, ale teraz mogę go podziwiać bez żadnych "uprzedzeń" :))) Świetny jest! :)
OdpowiedzUsuńJa chyba dlatego musiałam go na trochę odłożyć, za dużo było tych węży w blogosferze ;) Pięknie dziękuję za komplement i odwiedziny :)
UsuńŚwietny, śliczny i bardzo wężowaty. Może długo, ale za to jaki cudowny efekt. Cudna praca. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziekuję pięknie i również pozdrawiam! :)
Usuńnie lubię węży, ale dopóki gryzie własny ogon to go akceptuję ;D
OdpowiedzUsuńpodziwiam cierpliwość, ostatnio mi jej brakuje ;)
Pozdrawiam!
Akurat nie miałam nic innego do roboty, szczególnie, jak się leżało ze skręconym kolanem ;) Dziękuję ślicznie :)
UsuńNiektóre projekty muszą po prostu nabrać "mocy urzędowej" i nie ma w tym nic dziwnego, każda z nas tak ma. Najważniejsze, że gadzina wygląda świetnie. Skórka w 100% ekologiczna.
OdpowiedzUsuńCo do kordonka, to ukośniki z 11/0 najlepiej dzierga mi się na atłasku.
Pozdrawiam i zachęcam Cię do powrotu na lekcje chainamille (skoro już masz wakacje) ;)
Spróbuję się znowu do ogniwek przekonać, tylko najpierw porządek w koralikach musze zrobić, bo się odnaleźć z niczym nie mogę i od tygodnia szydełka szukam ;) Spróbuję atłaska, może to coś da, bo ostatnio sznury nie chcą pięknie wychodzić :(
UsuńRównież pozdrawiam :)
Za wężami generalnie nie przepadam, ale Twój wyjątkowo wzbudza we mnie sympatię ;) piękna kolorystyka, mi osobiście kojarzy się z bursztynem :) nic dziwnego, że siostra go zaadoptowała ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, taki z niego bursztynowy pytonik :) Siostra musiała go dostać, trzy godziny ze stoickim spokojem rozplątywała pętelki, no nie mogłam odmówić ;)
UsuńBo to taki oryginał z niego jest ;) Dzięki :D
OdpowiedzUsuńPiękny wąż. Sama mam na ten wzór ochotę od dawna. A do dziergania sznurów polecam kordonek Atlas. Na takim dziergam ostatnio i jest ok.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wszyscy go polecają, więc czas się w niego chyba zaopatrzyć ;) Dziękuję i pozdrawiam!
UsuńCudowny wygląda jak żywy ta kolorystyka
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję :)
UsuńNiesamowity wąż ;) Musi wyglądać rewelacyjnie na żywo.
OdpowiedzUsuńJak kto mniej uważny, może go z żywym pomylić ;) A na żywo, w słońcu, wygląda świetnie! ;)
UsuńPrzepiękna! Bardzo lubię takie bransolety. Swietne zapięcie. Na pewno kupiłaś je przez internet. Stasznie mi się podoba!!! Swietna żmijka. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńJak już wspominałam w poście, kupiłam je na kadoro ;) dziękuję za odwiedziny :)
Usuń