BABA YAGA
Dzień dobry!
Dzisiaj mała "powtórka z rozrywki", bo kaboszon z matrioszką już gościł w mojej pracowni. Kolczyki tak się spodobały, że zostałam poproszona przez koleżankę ze studiów o zrobienie podobnych. Mam jeszcze w kolekcji niebieskie i czarne matrioszkowe kaboszony. Wygrały te czarne, a ja zabrałam się do roboty, otrzymawszy tylko wytyczne, że kolczyki mają być na sztyfcie, a nie wiszące. Trochę się namęczyłam, ale podołałam i duma mnie rozpiera. Nazwa tej pary kolczyków nie jest przypadkowa, bo kryją w sobie pewną złowieszczą tajemnicę, widoczną tylko dla nielicznych ;)
BABA YAGA
Tajemnica, o której zaraz opowiem, to nie jedyny powód takiej, a nie innej nazwy ;) Przy poprzednich postach Aga z Ruda Plecie wspomniała coś o kolekcji "Baśnie Braci Grimm". Kolekcja będzie, ale bardzo mini, bo złożona tylko z matrioszkowych kaboszonów. Chyba, że znajdę gdzieś jeszcze kolejne ;) W każdym razie - mieliśmy baśń o Czerwonym Kapturku, a teraz mamy Babę Jagę. U nas, w polskim folklorze, w polskich legendach Baba Jaga kojarzy się bardzo negatywnie - jako stara wiedźma pożerająca dzieci, obowiązkowo z brodawką na nosie i garbem. Im dalej na Wschód, tym obraz Baby Jagi się zmienia. Owszem, są podania (tzw. "byliny"), które opowiadają o złowieszczej Jadze, ale są też takie, które ukazują ją jako boginię lub samotną (ale nie brzydką!) kobietę, obdarzoną wielką mądrością, która, choć surowa, jest dla ludzi sprawiedliwa i im pomaga. Ta druga wersja bardziej do mnie przemawia ;)
Tyle tytułem wstępu, lecimy do konkretów.
Koralików dużo różnych to tu nie ma, bo ograniczyłam się raptem do trzech rodzajów, a jednego koloru, co też widać na zdjęciach ;) Fire Polish Jet Matte oraz TOHO Round Opaque Jet w dwóch rozmiarach - 11/0 i 15/0. Nic więcej nie potrzeba :)
Jak już wspomniałam, kolczyki miały być na sztyfcie. To pierwsze takie w mojej "karierze", więc potrzebowałam pomocy mentalnej ;) Nie udałoby się, gdyby nie fantastyczny tutorial naszej Asi-Bluefairy. Ale nie obyło się bez problemów, których sama sobie przysporzyłam :P W kilku miejscach dość nierówno ucięłam tekturę, jakoś mi to umknęło i miałam wątpliwą przyjemność szycia przez podkład, tekturę i ekoskórkę. Jedna igła poległa, ale dałam radę ;)
Sztyft i baranek - stal chirurgiczna.
Tak się śpieszyłam, żeby wręczyć kolczyki nowej właścicielce, że zapomniałam ich wymierzyć. Musi wystarczyć zdjęcie poglądowe na Czarnej Damie, która jednak ma dość krzywe uszy i nieco zakłamuje rzeczywistość ;) Całość prezentuje się naprawdę świetnie, nawet lepiej, niż ja się spodziewałam!
Zauważyliście, co takiego złowieszczego skrywa matrioszka? ;)
Koniec tego dobrego na dzisiaj ;) Serdecznie witam nowych obserwatorów, bardzo się cieszę, że jest Was już tylu! Rozgośćcie się i wracajcie częściej, a ja wracam do dziergania. Przy bolącym kolanie to ogromnie uspokajające zajęcie ;)
Miłego wieczoru!
Fajne Baby Jagi, chociaż te czachy już mniej ;) spać nie będę mogła ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się mój tutek przydał, też mi się zdarzyło szyć przez kilka warstw, bo mi klej strasznie stwardniał, przydają się wtedy szczypce bez ząbków (żeby nie ranić igły) do prowadzenia igły. Nie trzeba wtedy wkładać tyle siły, a i igła mniej się napręża.
Ja jestem w ogóle udana, bo jak te matrioszki zamawiałam, to w ogóle czaszek nie zauważyłam, tylko taki sobie wzorek :P Właśnie tak szyłam :) Właściwie, często tak szyję ostatnie szewki, nawet jak nie mam problemów z przejściem igły. Jakoś mi wtedy wygodniej, nie wiem, czemu ;)
UsuńTo jeszcze nic. Szyję sobie broszkę, dużo koralików, kolorków i ogólnie freeform. Zadowolona pokazuję domownikom, a ci, że za przeproszeniem męskie genitalia we wzorze. Oczywiście mieli rację, a ja nic nie zauważyłam, jednym słowem ujowa broszka, sprułam, bo jak żyć ;)
UsuńKomuś by się spodobało, ale chyba lepiej nie ryzykować ;)
UsuńJakie fajne kaboszony :) czachy nie takie straszne :) Trochę bardziej by mi pasowało jakby sobie dyndały te piękne kolczyki. Ale i tak mi się bardzo podobają :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa ;) One naprawdę pięknie wyglądają na uchu, ale zdjęcia tego, niestety, nie oddają :(
UsuńOd razu zauważyłam czachy, ale takie fajne, pozytywne :) Same kolczyki super, podobają mi się baaardzo (ostatnio jakoś zaczęłam preferować sztyfty) :-)
OdpowiedzUsuńJa chyba ślepa byłam ;) Ja też się do sztyftów ostatnio przekonuję, chyba to ta zmiana pogody ;)
Usuńbo to tak jest jak skupimy sie na całości- detale widzimy później :)
OdpowiedzUsuńa;e całość i tak wyszła świetnie i kolczyki bardzo mi sie podobają:)
z kursiku skorzystam, bo moje dziewczyny coraz częściej mnie nakłaniają do zrobienia im kolczyków z kaboszonami, cóż będzie trzeba sie (znowu) uczyć :D
pozdrawiam cieplutko
Tutorial jest banalnie prosty, tylko trzeba uważać na wielkość podcinanej tekturki, bo inaczej się wyląduje tak jak ja ;)
UsuńPozdrawiam również!
Piękne :) pięknie matrioszki się wybijają dzięki tym czarnym koralikom ;) jak dla mnie pełna profeska ;p czekam na więcej :) te czaszki tłumaczą minę tych panienek ;p
OdpowiedzUsuńW sumie racja, muszą być zdziwione, co to za czachy na ich strojach :D Niedługo zabieram się za niebieskie matrioszki, czekam tylko na jedne koraliki ;)
Usuńte matrioszki sa fantastyczne w tej oprawie
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :)
Usuń