KALINKA
Witajcie, moi mili!
To już półtorej roku, jak dzielę się ze światem swoimi ręcznie robionymi drobiazgami, a jeszcze więcej, jak dziergam i się nie dzielę... i dopiero niedawno sobie uświadomiłam, że nie ma nic takiego, co zrobiłabym z myślą o najważniejsze osobie - czyli O SOBIE ;) Jestem typem osoby, która woli dawać niż brać, więc wszystkie drobiazgi zawsze były prezentami dla innych. Doszłam jednak do wniosku, że to aż wstyd nie nosić własnej biżuterii, więc postanowiłam zrobić coś dla siebie. I nagle okazało się, jaka wybredna ze mnie istota ;)
Wiem, wiem, przecież "moje" są już kolczyki Czerwonego Kapturka. Ale tamte kolczyki były robione dla frajdy, nie sądziłam, że ze mną zostaną, a ta bransoletka była od początku do końca robiona z myślą o mnie. No i chronologicznie powstała dużo wcześniej niż kolczyki. Ja po prostu nigdy nie publikuję postów całkiem po kolei, muszę się wyłamać ;) I zupełnie przypadkiem kolczyki i bransoletka tworzą swego rodzaju komplet :D
Wiem, wiem, przecież "moje" są już kolczyki Czerwonego Kapturka. Ale tamte kolczyki były robione dla frajdy, nie sądziłam, że ze mną zostaną, a ta bransoletka była od początku do końca robiona z myślą o mnie. No i chronologicznie powstała dużo wcześniej niż kolczyki. Ja po prostu nigdy nie publikuję postów całkiem po kolei, muszę się wyłamać ;) I zupełnie przypadkiem kolczyki i bransoletka tworzą swego rodzaju komplet :D
KALINKA
(Zalecana ścieżka dźwiękowa - {KLIK} )
Od początku wiedziałam, co chcę mieć - bransoletkę ukośnikową z magnetycznym zapięciem... A dalej było gorzej, bo kompletnie nie mogłam się zdecydować, jaki wzór chcę mieć :P Plan leżał i nabierał mocy urzędowej długie tygodnie, aż w końcu na stronie CrochetBeadPaint znalazłam taki oto wzór. Jako absolwentka filologii rosyjskiej i studentka wschodoznawstwa poczułam się wręcz zmuszona, by z niego skorzystać ;) Dostosowałam jednak wzór do własnych potrzeb - zrezygnowałam z kwiatków i jednokrotnie nawlekłam wzór matrioszki. Chciałam, żeby bransoletka była w miarę elegancka i dyskretna, taka, żebym mogła nosić do białej koszuli ;) I chyba plan się powiódł!
(Dla uważnych, w zapięciu uwiecznił się fotograf i twórca skromnej bransoletki ;) )
Po Babcinym różanym naszyjniku zostało mi tyle białych koralików, że chyba do końca życia ich nie przerobię :P Pamiętacie, jak przy naszyjniku wspominałam, że koraliki się źle układają? Myślałam, że to ja coś sknociłam, ale po zrobieniu tej bransoletki doszłam do wniosku, że to coś z koralikami jest nie tak. Choćbym nie wiem jak się starała TOHO Round Opaque White 11/0 układają się jak chcą i gdzie chcą, a w ślad za nimi idą inne koraliki. Prułam robótkę, zmieniałam szydełko, robiłam luźniej/ciaśniej i nic. One żyją własnym życiem, a ja chyba nie będę wchodziła im w paradę tylko, robiąc sznury, przerzucę się na jakieś inne białe koraliki. No, może jakoś dam im szansę :P
Pozostałe koraliki to również TOHO Round 11/0: Opaque Frosted Sunshine, Opaque Frosted Cherry, Opaque Pastel Frosted Apricot, Opaque Jet, Opaque Frosted Cornflower, Opaque Frosted Shamrock i Opaque Frosted Oxblood. Uff, to chyba wszystko ;)
Ktoś bystry pewnie zauważył, a jeśli nie, to podpowiem - białe koraliki są błyszczące, reszta (prócz oczek matrioszki) to koraliki "frosted". To było również zamierzone ;) Podoba mi się łączenie w sznurach koralików o tym samym kolorze, ale różnym wykończeniu i mam zamiar trochę z tym poeksperymentować :)
Bransoletka jest dość długaśna, ma 18 cm, ale musiała pasować na moją sporą rączkę ;)
Jak Wam się podoba? Ja jestem z niej bardzo zadowolona, chociaż dostaje spory minus za zwichrowane koraliki. Ale i tak ją lubię i noszę całkiem często. Jest na tyle dyskretna, że pasuje i do dżinsów, i do białej koszuli, a o taki efekt mi chodziło ;)
Mam nadzieję, że zobaczymy się już niedługo z kolejnym wpisem, bo ostatnio czasu mina wszystko brak :( Nie zdziwcie się, jak zamilknę na tydzień-dwa, co jednak nie znaczy, że całkiem uciekam ;)
Mam nadzieję, że zobaczymy się już niedługo z kolejnym wpisem, bo ostatnio czasu mina wszystko brak :( Nie zdziwcie się, jak zamilknę na tydzień-dwa, co jednak nie znaczy, że całkiem uciekam ;)
Ale superowa, no przeurocza jest :))) Podoba mi się bardzo :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei mam zupełnie inaczej - w teorii wszystko robię dla siebie, szkatułki niemal pękają w szwach... a rzadko kiedy cokolwiek zakładam ;)
Ja ostatnio dopiero dojrzałam do robienia sobie rękodzielniczych prezentów ;) Już się boję, czym to się skończy, bo szkatułki są małe i wypełnione po brzegi...
UsuńBardzo mi się podoba!!! też bym w takiej chodziła:D
OdpowiedzUsuńNajlepszy z komplementów :D
UsuńŚwietna bransoletka! Nie dziwię Ci się, że sobie ją zostawiasz, jest bardzo oryginalna i na pewno wyróżni Cię z tłumu :-)
OdpowiedzUsuńDzięki! Już należy do moich ulubienic ;)
UsuńPamiętam matrioszki :) Zawsze podobało mi się ich składanie i rozkładanie :D. Bransoletka z tym motywem wygląda świetnie. Też lubię łączyć koraliki o różnym wykończeniu. Nie wieje wtedy nudą ;)
OdpowiedzUsuńDo dzisiaj bawię się w układanie ich i rozkładanie, a frajdę mam jak małe dziecko ;) Dziękuję za miłe słówka :)
UsuńCiekawie się prezentuje taka jednokolorowa bransoletka z pojedynczą matrioszką. :) Mi często nie podchodzą zbyt pstrokate i kolorowe bransoletki, z kolei jeden kolor jest dla mnie za nudny... A Ty wpadłaś na fajne rozwiązanie! :)
OdpowiedzUsuńJa też się nie mogłam zdecydować, czy chcę jeden kolor czy wiele... No i tak wyszło ;) Dziękuję za odwiedziny!
UsuńCudowna jest :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńSłodziaśna ;p sama bym nosiła ;) że Ty tez piszesz o nierównościach, przecież tego zupełnie nie widać :) bransoletka jest piękna koniec i kropka :)
OdpowiedzUsuńBransoletka jest piękna, to koraliki są głupie ;)
Usuń