FOLK SNOWFLAKE

Witam, witam!

Ponad dwa miesiące bez haftu koralikowego to wystarczający "odwyk". Najzwyczajniej w świecie nie było czasu, żeby rozłożyć się na biurku z całym tym bajzlem, a potem słodkie lenistwo wzięło górę ;) Kiedy w końcu i czas, i chęci się znalazły, pojawił się problem. Niby szyło mi się dobrze, niby plan wykonany, ale jakoś broszka, jaka powstała, mojego serca nie skradła, chociaż podoba się wszystkim wokół. Może Wy coś poradzicie, co mam zrobić z tym maleństwem? ;)

FOLK SNOWFLAKE

Bardzo lubię motywy folkowe, oczywiście w odpowiedniej ilości. Co za dużo, to nie zdrowo, bo można wyglądać jarmarcznie, a nie o taki efekt chodzi ;) Już dawno planowałam wykonanie jakiejś folkowej biżuterii, więc w końcu padło na własnoręcznie podklejony kaboszon z kwiatowym motywem, który może swobodnie uchodzić za folkowy (PS. Jeśli chcesz wiedzieć, jak podklejać samodzielnie kaboszony, zajrzyj do Qrkoko). 

Wybrałam koraliki i zabrałam się do pracy. 

Miał być wisiorek, wyszła broszka. Kaboszon obszyłam nieśmiertelnymi TOHO Round w dwóch rozmiarach i dwóch, powiedzmy, "kolorach": 11/0 i 15/0 Opaque Jet oraz 15/0 Opaque-Frosted Jet. Czarny nieco przytłoczył kolorowy kaboszon, postanowiłam więc dodać mu nieco życia. Dalej w ruch poszły kuleczki 4mm onyksu, kociego oka i agatu brazylijskiego oraz 4mm Fire Polish w kolorze Matte Jet. 

Po podklejeniu skórką, obszyciu standardowym murkiem doszłam do wniosku, że coś tu dalej nie gra, czegoś tutaj dalej brakuje, czegoś nietypowego... Obszycie standardowymi pikotkami wydawało mi się zbyt proste, więc sięgnęłam po zakopane w odmętach szuflady pip beads w kolorze jet. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, a koraliki zebrane po trzy wyglądają jak wzory na folkowych pracach. Przynajmniej ja tak twierdzę ;) 

Całość ma średnicę mniej-więcej 4,5 cm.

Lubię obszywać moje prace kontrastującym materiałem, więc padło na fioletową ekoskórkę. I nie wiem, czy to ja wyszłam z wprawy, czy to filc był kiepski, czy skórka się znarowiła - dość, że tylni ścieg wygląda niezbyt dobrze, szyło mi się go strasznie źle, niezliczoną ilość razy prułam i poprawiałam, aż musiałam przestać, bo filc był na granicy wytrzymałości. Musiało zostać tak, jak jest, na szczęście broszki ogląda się od frontu, nie od zadka ;) 

Kto z Was lubi folkowe motywy? ;) W biżuterii są bardzo wdzięczne, a ja mam zamiar jeszcze nie raz je wykorzystać. To maleństwo, chociaż mam do niego stosunek ambiwalentny, zostanie ze mną, ze względu na swoje małe (i niemałe) mankamenty. 

Grunt, że igła znów poszła w ruch ;)

PS 

Pojawiła się nowa, skromna podstrona WYRÓŻNIENIA, gdzie bezczelnie chwalę się pierwszym swoim wyróżnieniem (osoby, które lubią moją stronę na facebooku już wiedzą ;) - wisior CHASING THE DRAGON uzyskał wyróżnienie w szufladowym wyzwaniu "Owady" i możecie go oglądać w najnowszym numerze Magazynu Beading Polska (sierpień/wrzesień 2016). 

To dla mnie ogromna radość i ogromne wyróżnienie, szczególnie, że pierwsze. Szalenie się cieszę i chwalę się, gdzie mogę, bo to znak, że moje prace podobają się również innym, a to niezwykle miłe. Wie o tym każdy rękodzielnik ;)