RAINBOW BRAIDS
Nikt się nie pokusił o zgadywanie, prócz Marii, prowadzącej blog Karikori, która prawie zgadła. Owszem, chodziło o sznurki, ale nie o sutasz... Nawet w trakcie przeprowadzki nie mogłam siedzieć bezczynnie, ale potrzebowałam czegoś prostego i nie wymagającego zbytniego skupienia. Po całym dniu pakowania i rozpakowywania, chciałam się odprężyć... I przypomniałam sobie o dawno zakupionym dysku kumihimo. Znalazłam filmiki na YT i to był błąd, bo przepadłam z kretesem. Nigdy nie sądziłam, że biżuteria ze zwykłych sznurków może mnie tak wciągnąć ;)
RAINBOW BRAIDS
Prawda, że są bardzo wdzięczne? ;) Przyjrzyjmy się im z bliska.
Ta bransoletka powstała jako pierwsza, ze sznurków skręcanych Pega, które zakupiłam jako nośniki do wisiorów. Biżutek ma pewne niedociągnięcia, których na szczęście w takim splocie zupełnie nie widać ;) Nieco marynistyczną kolorystykę podkreśliłam zawieszką z kotwicą.
Uwaga, drugą bransoletkę zrobiłam dla siebie! Też jestem w szoku, że w końcu po tylu miesiącach wydziergałam coś dla siebie i z myślą o sobie ;) Potrzebowałam czegoś prostego i eleganckiego, co będzie pasowało do białych koszul, jakie będę nosiła już od października w murach Uniwerku, postawiłam więc na srebrnoszary i czarny sznurek sutasz. Bransoletka nie ma zapięcia, tylko przekładkę z małą cyrkonią. Z racji wielkości mych łapek, trudno mi dostać bransoletki wsuwane na rękę, więc muszę je sobie robić sama.
Kolejna (moja!) bransoletka, która urody nabrała dopiero po dodaniu elementów metalowych. Chciałam mieć bransoletkę owijającą się wokół nadgarstka, mam taką jedną, ale na jednej nie można poprzestać, prawda? Przyznam jednak, że po wypleceniu sznurek mnie nie zachwycał. Miałam się go pozbyć, ale w końcu stwierdziłam, że wkleję go w końcówki, dodam zapięcie, zawieszkę, może się uratuje. Wybrałam dużą zawieszkę-ważkę i największe zapięcie-karabińczyk, jakie miałam... I się zakochałam. Bransoletka na ręce wygląda świetnie (musicie mi wierzyć na słowo ;) ), to zapięcie to strzał w dziesiątkę, a na dodatek, sznurek jest tak długi, że mogę go nosić jako naszyjnik, np. do golfu. Cudo!
Przeglądając czeluście YT, natrafiłam na mnóstwo bransoletek spiralnych, plecionych na dysku kumihimo, o, np. tutaj. Ze sznurków sutaszowych taki splot by nie wyszedł, zaopatrzyłam się więc w całą gamę sznurków satynowych, doskonałych do tego typu prac. Dobrałam kilka kolorów i wyplotłam bardzo dziewczęcą, wiosenną spiralkę :)
Nie uwierzyć, ale znów zrobiłam coś dla siebie ;) Ta bransoletka powstała z myślą o nadchodzącej jesieni, swetrach, szalach i golfach, stąd też kolorystyka. Okazało się jednak, że w swoich zasobach mam miedziane końcówki, ale nie mam żadnego zapięcia, więc trzeba było pokombinować. Idealnie wpasował się mały, chainmaille'owy mobiusek. Do ideału mu daleko, ale mnie się podoba i muszę pomyśleć o kolczykach do kompletu.
Na dzisiaj to koniec kumihimowych plecionek, ale przygotujcie się na to, że będą gościć na moim blogu częściej. Mam zamiar połączyć kumihimo i koraliki, mam już kilka nawleczonych szpul i obiecuję, będzie pięknie, błyszcząco, trochę drapieżnie i trochę słodko ;)
To za jakiś czas, teraz biegnę zażyć jeszcze trochę wakacyjnego odpoczynku!
Piękne, urocze. Jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach bo rożne wykończenia, dodatki zrobiły tutaj dobrą robotę. Muszę się przyznać, że także sobie ostatnio zamówiłam taki dysk, więc kusisz, żeby spróbować. Piękne prace, podziwiam i pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńJa go zamówiłam baardzo dawno temu, ale tkwił nieużywany, bo myślałam sobie, eee... biżuteria ze sznurków, co to za handmade? Ale, jak tylko zobaczyłam mnogość wzorów, tutoriale na youtube, na pintereście, to wsiąkłam. Muszę tylko zgłębić tajemnicę łączenia kumihimo i koralików, a dopiero się zacznie ;) A takie proste, bransoletkowe sznurki to prościzna, warto próbować :) I najlepiej od razu na satynowych sznurkach, wychodzą łatwiej i są równiutkie :)
UsuńŁo matko! Ale cuda! Bransoletki są piękne, nie dziwię się, że większość zostawiłaś dla siebie :) ja się ostatnio rękami i nogami bronię od takich akcji na próbę bo boję się, że przepadne ;) doba nijak nie chce być dłuższa a pranie nie chce się samo prasować :)
OdpowiedzUsuńDlatego dziękuję mojej mamie, że zdradziła mi przekazywaną z pokolenia na pokolenie tajemnicę wieszania prania tak, by nie trzeba było prasować :D Kumihimo jest naprawdę proste i szybkie, a efekt daje genialny :)
UsuńAle fajne bransoletki, naprawdę super wyszło, a jak na pierwsze próby to w ogóle jestem pod wrażeniem :) Strasznie kusisz, bo też mam dysk kumihimo kupiony już tak dawno i nigdy nawet nie spróbowałam z czym to się je. Widziałam już w necie różne przykłady z użyciem koralików, więc nie mogę się doczekać Twoich efektów :)
OdpowiedzUsuńDysk u mnie przeleżał wieki, ale jak już zaczniesz kręcić, to nie przestaniesz ;) I naprawdę, to banalna technika :) Z koralikami trochę mam problemów, bo kluczem jest dobór dobrego kordonka, ale podołam, ot co! ;)
UsuńFajne :) Dobrze, że jest jakaś alternatywa dla koralików :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę :)
UsuńO, czyli sznurkową intuicję miałam dobrą, tylko z techniką nie trafiłam :P. Niedawno zamówiłam dysk kumihimo, więc też będę go wypróbowywać. Widzę, że wciąga ;) Twoje bransoletki są wszystkie cudne, nie mogę przestać ich oglądać. Każda ma inny charakter. Moją ulubioną jest chyba ta spiralna, ma bardzo radosne kolory (i śliczne zapięcie) :)
OdpowiedzUsuńTo zapięcie to chyba ze dwa lata czekało na swoją szansę :) Kręć, kręć, kumihimo wciąga, a na YT warto podpatrzeć jakie są możliwości i próbować samemu :) Tylko ważne - zacznij od razu na sznurkach satynowych. Oszczędź sobie frustracji jaką ja miałam w początkowych próbach :P
UsuńBrans sznurkowe super! dysk póki co mnie jeszcze nie uroczył ale makrama siedzi obok i kusi ;) sznurki górą! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMakrama jakoś nigdy mnie nie zachwycała, ale kto wie... To samo mówiłam o kumihimo ;)
UsuńTe bransoletki faktycznie zachwycają, są przeurocze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚliczne wszystkie, bez wyjątku :) Dałaś mi do myślenia... Taki pleciony sznur może być ciekawa alternatywą jako nośnik do wisiorów z koralików i sutaszu... Trzeba będzie kiedyś spróbować... Tylko kiedy ? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRobiąc kumihimo z koralikami, plotłam fragment samym kordonkiem - wygląda świetnie, jest mocny, na bank sprawdzi się jako nośnik do wisiorów, a zrobienie go, przy wprawie, to maksymalnie godzina :) Chyba przy kolejnym wisiorze sama spróbuję zrobić taki nośnik, bo na to, przyznam, nie wpadłam :)
UsuńCudowne bransoletki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
D.
Dziękuję :)
Usuńuwielbiam pleść na kumihimo :) teraz zabieram się za koralikowe plecenie na kumihimo . A co do sznurków polecam sznurki gorsetowe ( korallo ) są najlepsze do kumihimo :) świetne bransoletki :)
OdpowiedzUsuńTo daj znać, jak idzie, bo moje próby mnie trochę wpieniły. TOHO 8/0 się strasznie wyginają i mam wrażenie, że za dużo nitki widać pomiędzy nimi... Ale może tak ma być? Daj znać, bom ciekawa ;)
UsuńHej, a może spróbuj użyć cieńszej nitki? Ja widzę różnicę jak robię na grubszym i cieńszym kordonku, co prawda i tak trochę prześwituje, ale już tak nie razi :P
Usuń